Pochyłego możecie nie czytać, bo to trochę przynudzania będzie ...
Jeden wieczór potrafi odmienić to, co myślimy o sobie. I to ostro. Wczoraj na spontan, wieczorem wyszło że moi znajomi z klasy z gimbazy (z resztą w większości i podstawówki) robią ognisko. Moje spotkania z nimi zazwyczaj się dobrze nie kończą, no ale cóż, nie można być taką antyspołeczną.Alko się lało litrami, jak to zwykle u nas bywa, o jedzeniu nikt nie pomyślał, jakiś tam bochenek chleba był, ale kilka osób gastro miała, bo marysie też załatwili. Ja nie piłam, polewali mi, a ja ciągle komuś innemu podawałam tym co zdążyli się już najebać i nie wiedzieli czyj kubek biorą ^^ A jak wszyscy dookoła pijani łatwo udawać pijaną, z resztą gdybym nie wiedziała że jestem trzeźwa po zachowaniu sama bym myślała że w 3 dupy jestem najebana :3 Bardzo fajnie było tak nawiasem mówiąc, pośpiewaliśmy, potańczyliśmy (kilka osób od ogniska odsuwałam, ale tego że myślałam o tym nikt pamiętał nie będzie ).
No i do sedna przechodząc, jak usiadłam na kawałek zaraz koło mnie siadł kolega (moja pierwsza love z podstawówki, kiedyś mnie ganiał żeby mnie pocałować, w 3 podstawówki mi się oświadczał, w 6 było "chodź malutka zrobimy krasnoludka", razem siedzieliśmy w ławce, uczył mnie jak się gra w Tibie, dziecięca miłość taka, w gimbazie jakby to przeszło), a że był najebany gadanie/zwierzanie mu się zaczęło. I tak oto dowiedziałam się że on na serio mnie kochał, całe gimnazjum, i że dalej mnie kocha, i że jestem okrutna, bo na ogniskach w wakacje w zeszłym roku całowałam się z innym, na chama na jego oczach, i że za każdym razem jak gadam z innym chłopakiem łamie mu serce. Z jednej strony takie gadanie głupot, najebany w końcu, a z drugiej, jak moje zwierzenia po pijaku kilka razy nagrywali a potem mi puszczali to... no cóż, były to rzeczy których bym nie powiedziała, ale były prawdą.Po pijaku każdy jest szczery. A poza tym on mi płakać zaczął.
Nie wiedziałam jak zareagować, on po chwili zaczął mi na ramieniu przysypiać, to o przytuliłam i zaczęłam rozkminiac, że skoro ja kogoś nieświadomie kogoś tyle czasu raniłam, to czy ktoś kto rani mnie zdaje sobie z tego sprawę? Poza tym zawsze myślałam że nie jestem w stanie kogoś zranić (psychicznie), a tu się niezłą suką okazałam, a nie ofiarą którą tylko inni ranią...
I w ogóle będę musiała kiedyś z tym kolega normalnie na trzeźwo pogadać, może jakoś okrężnymi tematami dojdę czy miałoby sens o nim inaczej niż o koledze pomyśleć.Może nie podoba mi się jakoś bardzo (nie mój gust), ale zawsze taki... kochany jakby był. Taki jak przyjaciel.
I w skrócie dla tych co nie przeczytali ;). Wczoraj wieczorem tak spontanicznie wyszło że byłam na ognisku, ale nie zawaliłam, nie jadłam i nie piłam, ogólnie bardzo spoko było ;)
Dzisiaj zaraz idę na rower, post i tak długi, to jakiejś konkretnej tematyki nie poruszam. Miałam dzisiaj fazę na gotowanie, po swoich plackach zrobiłam jeszcze drugie dla rodzinki (zaczynają lubić moje zdrowe żarcie O.o nawet tata O.o). A teraz się piecze dla siostry sernik, o który od tygodnia mnie męczy ;) Jeszcze mamie rybę pomagałam zrobić, jak sobie obiad zrobiłam jeszcze im drugi taki sam jak sobie dorobiłam, i nie ruszyłam niczego co nie było zaplanowane ;)
Bilans:
śniadanie:placki owsiane bananowe z serkiem tutti waniliowym i wiórkami kokosowymi
obiad:
qurrito w mojej odchudzonej wersji
kolacja:
jogurt naturalny z musli, odrobiną słonecznika, pestek dyni, migdałów, suszoną śliwką, morelą, żurawiną i siemieniem lnianymśniadanie obiad :d prawie jak kfc ;)Kolacja ;) mimo ilości składników malutka ;)
Trzymajcie się ;***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz